+1
KrasiaK 29 lipca 2015 11:58
DRUGA CZĘŚĆ RELACJI

SIDARI - CANAL D AMOUR - PEROULADES - CAPE DRASTIS

Cel dzisiejszego dnia to Kanał Miłości, klify oraz restauracja w "siódmym niebie". Miejscowość Sidari to długi ciąg sklepików i knajpek. Droga do kanału dość dobrze oznaczona i po chwili docieramy do parkingu i restauracji. Aby dotrzeć do Canal D amour musimy minąć restaurację, dwa baseny i jesteśmy na miejscu. Przed kanałem jest bardzo ładna zatoczka, którą początkowo wzięliśmy za nasz cel :)
Kanał Miłości na Korfu robi wrażenie i nie dziwi mnie, że w sezonie miejsce to może być oblegane przez tłumy turystów. Piękne formacje skalne, kształt kanionu oraz turkusowa woda sprawiają, że chce się tam zostać na dłużej. Nie brakuje również, śmiałków, którzy skaczą do wody. Może w poszukiwaniu miłości, kto wie! Po drugiej stronie kanału jest dość spora piaszczysta plaża.
Wskazówka - w wielu restauracjach, w których jest basen, wystarczy zamówić nawet coś niewielkiego i można korzystać z basenu. My tak zrobiliśmy w restauracji przy Canal D amour - Iza była wniebowzięta, a nas kosztowało to jeden napój.

#img2
Kanał Miłości Korfu

#img14
Canal D amour Korfu


#img15
Skok Canal D amour

#img13

Kilka kilometrów od Sidari jest miejsce tak piękne, że w moim odczuciu jest to chyba najlepsza część Korfu. Klify i przylądek Cape Drastis to najdalej wysunięte miejsce na północ. Dojazd do przylądka Drastis prowadzi z miejscowości Peroulades. Ostatnie zdjęcie to widoczek z restauracji, która oprócz niesamowitej lokalizacji oferuje swoim gościom również darmowy basen.


#img3
Cape Drastis Korfu

#img4
Przylądek Drastis Korfu

#img9
Klify oraz plaża Peroulades Korfu

Będąc w okolicy Peroulades koniecznie polecam restaurację 7th Heaven Panorama, w której Makłowicz nagrywał swoje podróże kulinarne. Fantastyczne widoki, przeszklona platforma widokowa i rewelacyjny makaron Tortellini z martini - najlepszy jaki w życiu jadłam!

#img8
7th Heaven restauracja Korfu

#img1
Restauracja Panorama Korfu

#img17
7th Heaven Makłowicz Korfu

DASSIA- GOUVIA - GARDENOS - LEFKIMMI - KAVOS

Nasz hotel zlokalizowany był w centralnej części Korfu przy miejscowości Dassia oraz Ipsos. Sama Dassia nie jest najatrakcyjniejsza. Niby sporo knajpek, ale rozwleczonych pomiędzy główną drogą. Plaża nieciekawa, żwirkowa. Momentami bardzo wąska- my byliśmy tylko raz. Ipsos dużo ładniej położona, z jednej strony knajpki, sklepiki a po drugie stronie promenada z palmami i również wąską żwirkową plażą. W Ipsos jest cudowna mała rodzinna restauracyjka z przepysznym jedzeniem. Mowa tutaj o Squirrel czyli wiewiórka. Polecam Sofrito czyli wołowina w pomidorowo-czosnkowym sosie oraz Pastisada. Pastisada oryginalnie powinna być z koguta a czasami jako zamiennik dają mięso wieprzowe. Tutaj właśnie mamy koguta w aromatycznym sosie z goździkami i cynamonem - pycha.
Kolejny bliski punkt położony blisko stolicy Korfu to Gouvia z wielką mariną, która na prawdę robi wrażenie. Cumują tu jachty z całego świata. Na terenie przystani kilka restauracji, w tym jedna o nazwie Blue z przystępnymi cenami, podają na prawdę smaczne makarony. W ramach zamówienia można korzystać ze sporego basenu.


#img12
Gouvia przystań

Z portu wyruszyliśmy na piaszczystą plażę Gardenos. która zdecydowanie jest już bliżej południa wyspy. Gdzieś czytałam, że wygląda jak raj na ziemi i rzeczywiście jest warta przejechać tych kilkadziesiąt kilometrów. Szeroka piaszczysta z małą rzeczką i mostkiem, trochę na odludziu za to z cudownymi widokami. Turystów mało więc można na prawdę wypocząć. Przy plaży na lekkim wzniesieniu dwie restauracje.


#img10
Plaża Gardenos Korfu

#img16
Widoki po drodze na południe Korfu


Tego dnia postanowiliśmy pojechać dalej na południe. Przed nami jeszcze malutka spokojna miejscowość Lefkimmi, przez którą przepływa rzeczka. Po obu jej stronach zlokalizowane są małe knajpeczki. Warto wysiąść i porobić chociaż kilka zdjęć. Za kilka kilometrów docieramy do Kavos.
Potwierdziło się wszystko co o Kavos czytałam- hordy młodych brytyjczyków. I rzeczywiście byliśmy tam dosłownie kilkadziesiąt minut, a widziałam świeżo pobitego anglika i jego koleżanki na w pół nagie latające po okolicznych knajpach...Całe szczęście, że nie wybraliśmy tej miejscowości na nasze wakacje. Plaża za to bardzo ładna- szkoda tylko, że miejscowość zdominowana przez młodych anglików.

#img7
Lefkimmi Korfu

#img11
Plaża w Kavos Korfu

Na koniec, wracając z południa wyspy uparłam się na zobaczenie jeziora Korission. Droga, którą dojechaliśmy do jeziora, wyjątkowo słaba, dzika i krzaczasta. A gdy dojechaliśmy...na prawdę nic ciekawego. Gdyby mieć czas, to może z lornetką, udałoby się wypatrzeć jakieś ptactwo. Prawdopodobnie fajne plaże są na odcinku łączącym jezioro i wybrzeże. My trafiliśmy na wielkie nic. Wrażenie robiła jedynie cisza i panujący tam spokój. Na obrzeżu jeziora zjawiskowo wyglądały miliony malutkich muszelek.

#img5
Jezioro Korission

#img6
Laguna Korission

To nie koniec relacji, na pewno będzie jeszcze część trzecia :)

Dodaj Komentarz